Inny erotyk

Nie wie­rzę w two­je oczy, jak się nie wie­rzy w nie­bo.
Wil­got­ne chmu­ry. Jak co dzień wra­cam z wła­sne­go po­grze­bu.
Małe psy bie­gną na­prze­ciw jak nie­me zwie­rze­nia wie­czo­ru.
Prze­pły­wam na ukos ulic, na ukos go­dzi­nom i po­rom.
Ja­kie to pta­ki do­le­cą? Prze­strzeń Pęk­nię­ta na pół.
Jaki to mu­rarz roz­klei wznie­sio­ny przez cie­bie mur?
Kto prze­ciw śmier­ci sta­nie i wzro­kiem za­trzy­ma prąd ten?
Rzu­cam na cie­bie gwiaz­dę jak na­raz mo­dli­twę i klą­twę.
Li­sty pie­czę­cie na tro­sce. Nie wierz tym sło­wom, nie wierz.
Oto umar­ły dziś rano, nie spo­tkam cię w czar­nym nie­bie.
gru­dzień 40 r

Skip to content