Ten wiersz jak śmierć jest smutnyi obojętny jak śmierć.Szare koty pod światło puszą ostrą sierść.Żółty lament ulicy. gdzie nie chodzi nikt.Bije trwoga żaglami o codzienność szyb. IINiebu blaknie za każdym krokiem. Ogieńwydzwania łuny, a wesołe ptakisą pożegnaniem moim z ludźmi i bogiem.Ślepnę, tracę drogi, chodzę...Read More
Dniem czy nocą idziemy wytrwali,w bitwach ogień hartuje nam pierś,myśmy dawno już drogę wybrali,jeśli nawet powiedzie – przez śmierć.Więc naprzód, niech broń rozdziera,niech kula szyje jak nić,trzeba nam teraz umierać,by Polska umiała znów żyć.Bo czy las nam zahuczy jak morze,czy w bruk miasta uderza nasz...Read More
Już nie pamiętam, jak las szumi śniegiem,jak słońce złotem w ciszę lasu pryska,kiedy płaszczyzna obłąkana biegiemucieka pędem szalona i śliska.Już nie pamiętam gór ogromnych wieczniąi nocy gęstej, gwiazdami nabitej,i pól płaszczyzny bezmiernej konaniem,śniegiem zmierzchnącej i puchem skro-litej.Już nie Pamiętam, jak słońce w śnieg prószyi w...Read More
Znów rok na drodze szaradą upłynął.Koń parskający z zodiaku niedaleko przebiegi.Były wiosny odmierzane rosnącą zielenią,drzewa wykrzykniki jesieni na niebie.Rok za daleki za bliski wyminął nas jak zenitskoszony skośnym deszczem niezrozumień.Za daleko z drogi zawrócić znużeniew tłumie.Rozbitego na krzyżach samotnychopuszczono Chrystusa, który płacze bezradnie;widział: nie domkniętym...Read More