Aktualności

Od­dzie­li­li cię, sy­necz­ku, od snów, co jak mo­tyl drżą, ha­fto­wa­li ci, sy­necz­ku, smut­ne oczy rudą krwią, ma­lo­wa­li kra­jo­bra­zy w żół­te ście­gi po­żóg, wy­szy­wa­li wi­siel­ca­mi drzew pły­ną­ce mo­rze. Wy­uczy­li cię, sy­necz­ku, zie­mi twej na pa­mięć, gdyś jej ścież­ki po­wy­ci­nał że­la­zny­mi łza­mi. Od­cho­wa­li cię w ciem­no­ści, od­kar­mi­li boch­nem trwóg, prze­mie­rzy­łeś po omac­ku naj­wsty­dliw­sze z ludz­kich dróg. I wy­sze­dłeś, ja­sny syn­ku, z czar­ną bro­nią w noc, i po­czu­łeś, jak się jeży w dźwię­ku...
Więcej informacji
Oto ona Niby chmu­ra dana tym prze­lot­nym ka­mie­ni rzeź­bia­rzom, wszech­ży­wo­tom, aby w niej czy­ni­ły ar­cha­nio­ła kształt, któ­ry wi­dzia­ny w daw­nym śnie – był w gło­sie roz­po­zna­ny. Więc zie­lo­ne gło­wi­ce li­ści, więc jak stru­gi desz­czo­wej po­top kłę­bi ro­ślin ucho­dzą do góry, i na prze­kór po­wie­trza oplo­tom pu­chem brzę­czą po­czy­na­jąc z chmu­ry ar­cha­nio­ła wspie­ra­ją­ce sto­py. Więc zwie­rzę­ta w opa­rach be­ko­wisk, w ko­tłach po­lan w sie­bie prze­ni­ka­jąc, pod na­mio­tem trwa­ją­cych od­no­wień two­rząc z...
Więcej informacji
Dziś rano cały świat ku­pi­łem, gwiaz­dy i słoń­ce, mo­rze, las, i ser­ca, lądy i rzek żyły, Cie­bie i sie­bie, prze­strzeń, czas. Dziś rano cały świat ku­pi­łem, za jed­no ser­ce cały świat, nad gwiaz­dy szczę­ściem się wy­bi­łem, nad czas i mor­skie głę­bie lat… Go­rą­ce mo­rza ser­cem pły­ną – – po­zło­cie nie­prze­by­tych sław, gdzieś rze­ki nocy mnie wy­mi­ną w głę­bo­kich mo­rzach zło­tych traw. Chcę czer­wień ze­rwać z kwia­tów po­lnych, czer­wie­nią nocy spa­lić...
Więcej informacji
Nawałnice z wolna się rodzą –najpierw to brzęk fletni.Dzień rudy tak uderza odchodząc,spływając kolorem w kwiat.O, rozwiążcie mi ręce dawne –prężne konary skrzypów,bo zbyt jasno już widzę prawdę,jeszcze oślepi mnie blask.Oto się niebo odbarwia,zamienia się w tabun wichrów,jeszcze chwila pogardy,a spadnie czarny śnieg.A ja brzeg nie nazwany – nazwę,wtedy spadnie drapieżność gwiazd,gdy w ramionach żelaznych trzaśnieszklany sen i rozpryśnie się wiek. 15 styczeń 1942 r
Więcej informacji
Ten wiersz jak śmierć jest smutnyi obojętny jak śmierć.Szare koty pod światło puszą ostrą sierść.Żółty lament ulicy. gdzie nie chodzi nikt.Bije trwoga żaglami o codzienność szyb. IINiebu blaknie za każdym krokiem. Ogieńwydzwania łuny, a wesołe ptakisą pożegnaniem moim z ludźmi i bogiem.Ślepnę, tracę drogi, chodzę torem rakiet.A więc jesień. Dymi miasto, ptaki płyną na ukos,liście opadłe z czerwonych kominów fabryk.Po ulicy chodzą umarli, leża skrzydła oderwane krukom,czeka powóz i w...
Więcej informacji
1 8 9 10 11 12
Skip to content